Kolos 2014 za wyprawę Hagengebirge!

Dodał Ewelina Raczyńska, 19 marca 2015 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Kolos 2014 za wyprawę Hagengebirge!

 

Z radością pragnę poinformować, że laureatem tegorocznego konkursu podrózników KOLOSY za rok 2014 w kategorii „Ekspolacja Jaskiń” nagrodę główną otrzymała wyprawa Hagengebirge 2014 klubów SKTJ i SGW.

 

Chcielibyśmy pogratulować sukcesu kierownikowi wyprawy Markowi Wierzbowskiemu, a także wszystkim uczestnikom, którzy brali udział w wyprawie przez te wszystkie lata. Składamy również gratulacje uczestnikom i kierownikowi wyróżnionej wyprawy do Chin.

Dla zainteresowanych poniżej link do wywiadu z  Dariuszem Bartoszewskim wielokrotnym członkiem wyprawy:

http://gdynia.naszemiasto.pl/artykul/kolosy-2014-w-gdyni-tydzien-pod-ziemia-to-mozliwe-zapewnia,3311137,art,t,id,tm.html

 

Oficjalny wpis na stronie Kolosów podaje:

„EKSPLORACJA JASKIŃ
KOLOS
Sopocki Klub Taternictwa Jaskiniowego i Sekcja Grotołazów Wrocław
za wyprawę Hagengebirge 2014, kierowaną przez Marka Wierzbowskiego, której uczestnicy odkryli ponad 3 km korytarzy w Jaskini Ciekawej, dzięki czemu jej długość przekroczyła 15 km, a głębokość osiągnęła 583 m.

 

WYRÓŻNIENIE
Wyprawa Centralna Komisji Taternictwa Jaskiniowego Polskiego Związku Alpinizmu, kierowana przez Andrzeja Ciszewskiego
za wyeksplorowanie ponad 8 km korytarzy w jaskiniach chińskich prowincjach Hubei, Chongqing i Guizhou.”

2014 – Meduza, wyprawa do Czarnogóry KS-Pwr

Dodał Ewelina Raczyńska, 2 grudnia 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
2014 – Meduza, wyprawa do Czarnogóry KS-Pwr

W terminie 20-31 Sierpnia 2014 odbyła się Polsko – Czeska wyprawa, celem przedłużenia najdłuższej jaskini Czarnogóry Đalovića Pećiny w okolicach miasta Bijelo Polie.Skład wyprawy tworzyli grotołazi z trzech czeskich speleoklubów oraz członkowie Klubu Speleologicznego Politechniki Wrocławskiej oraz SGW.

 

Pierwotnym zadaniem wrocławskiej ekipy był wielogodzinny transport sprzętu nurkowego przez 5 km podziemnych korytarzy w okolice 1. syfonu jaskini. Wyjątkowo deszczowe lato wymusiło zmianę założeń wyprawy tj. nurkowania w syfonach, z powodu niebezpiecznie wysokiego poziomu wody w dolnych partiach jaskini. Nowym celem stało się zatem uzupełnienie dokumentacji mierniczej głównych ciągów oraz eksploracja partii w okolicy Wielkiego Labiryntu ? skomplikowanego systemu sal, chodników, przełazów i kominków.

Od pierwszego wejścia jaskinia zaskakiwała nas swoim niespotykanym pięknem. Olbrzymie stalagmity, kaskady naciekowe przemieszane szeregiem krystalicznych podziemnych jeziorek, budują niesamowity, wspaniały krajobraz. Bogactwo szaty naciekowej, stawia jaskinie jako jedną z najpiękniejszych w jakich do tej pory byłem. Trzeba przy tym zaznaczyć, że z uwagi na wysoki poziom wody widzieliśmy jedynie ułamek tego co oferuje jaskinia. Ogrom korytarzy oraz sal wskazuję na dalsze kontynuowanie się jaskini, co zostanie zweryfikowane po przenurkowaniu trzeciego syfonu.

Meduza, Czarnogóra 2014

Członkowie ekipy przez cztery dni spędzili w jaskini ponad 550 roboczogodzin, zmierzyli i splanowali 2 km chodników, wyeksplorowali dziesiątki metrów nowych ciągów, które wciąż czekają na skartowanie, a także wykonali serie zdjęć do dokumentacji jaskiniowej.

Jaskinia odkrywa kolejne tajemnice, których zgłębieniem Klub Speleologiczny zajmie się podczas przyszłorocznej wyprawy.

Szczegółowa relacja z wyprawy:

http://speleo.pwr.wroc.pl/component/content/article/9-wyjazdy/304-2014-meduza-czarnogora

 

Skład polskiej części wyprawy:

Pyka Adam (SCW) – kierownik wyprawy (polska część), Furgał Daniel (SGW), Grzęda Jakub, Kamiński Michał, Kulawczyk Agata, Malinowski Jacek, Mazur Andrzej, Mielnik Piotr, Noculak Agnieszka, Pęciak Agata, Piosek Magdalena, Ruda Paweł, Siwek Jagoda, Wawrzyniak Szymon, Wcisło Ariel, Żak Andrzej – wszyscy Klub Speleologiczny Politechniki Wrocławskiej

Skład czeskiej części wyprawy:

Zdeněk Motyčka (kierownik wyprawy), Petr Celý, David Čápek, Jiří Čermák, Luboš Glier, Tomáš Havelka, Vít Kaman, Marika Kučerová, Štěpán Mátl, Vojtěch Pazderka, Jan Sirotek, Zuzana Túčková, Zdenek Večeřa – wszyscy Česká Speleologická Společnost

 

 

Furgał Daniel

 

Wyprawa w góry Czarnogórskie – Durmitor 2014

Dodał Ewelina Raczyńska, 24 października 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Wyprawa w góry Czarnogórskie – Durmitor 2014

W dniach 16.08-30.08.2014 odbyła się VIII wyprawa TKTJ w rejon Durmitoru (G. Dynarskie, Czarnogóra). W wyprawie wzięli udział członkowie TKTJ, KKS, RKG Nocek oraz SGW(Łukasz Chrzanowski).

Głównym celem działań ekspolracyjnch była jaskinia X1108PL- ?Jedenastka?, a dokładnie jej najgłębszy punkt- studnia Hells Bells, zakończona wielkim, niestabilnym zawaliskiem.

Zachęcający był fakt silnego przewiewu spod zawaliska, jednak mimo dokładnego jego sprawdzenia nie udało się znaleźć dalszej drogi, a jedyny rokujący nadzieje korytarz kończył się po kilkudziesięciu metrach zawaliskiem. Zatem po skartowaniu tego niestabilnego i niebezpiecznego rejonu zajęliśmy się badaniem licznych bocznych korytarzyków i studzienek. Zaowocowało to odkryciem kilku ciekawych bocznych ciągów, które jednak kończyły się w znanych, wcześniej opisanych rejonach.

Zasadnicze prace odbywały się w ramach biwaku w Sali Hydro.

Jaskinia X1108PL jest bardzo urozmaicona, bogata w duże przestrzenie (Sala Hydro, meander Fest Gang, studnia Wielka Verticala), ale również miejscami bardzo ciasna (korytarz Highway to Hell). Dużym niebezpieczeństwem w ?Jedenastce? jak i w całej dolinie (Ledeni Do) jest kruszyzna i niestabilne zawaliska.

W trakcie wyprawy zinwentaryzowano i sprawdzono również inne otwory w dolinie. Dno doliny jest wielkim zawaliskiem, obfitującym w liczne dziury, mniejsze i większe studzienki oraz szczeliny. Niestety większość z nich jest zagruzowana i zawalona śniegiem.

Działalność Polaków w Durmitorze sięga lat sześćdziesiątych, kiedy działały tam wyprawy WKTJ. W latach osiemdziesiątych w trakcie wspólnych działań KKS, AKG oraz belgradzkiego klubu ASAK, odkryto i zbadano najgłębszą, jak dotychczas, jaskinię masywu- Jamę na Vjetrenim Brdima (dł. ok. 1090 m, gł. ok. 900 m).

W wyprawie wzięli udział:

Tomasz Chojnacki (TKTJ, kierownik), Karol Gładysz (TKTJ), Bogusław Bogaciewicz (TKTJ), Bartłomiej Majchrzak (KKS), Krzysztof Grosiak (TKTJ), Agnieszka Wróbel (TKTJ), Daniel Bula (RKG Nocek), Adam Wincowski (KKS), Łukasz Chrzanowski (SGW).

 

Łukasz Chrzanowski

Wyprawa „Hagengebirge 2014”

Dodał Ewelina Raczyńska, 17 października 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Wyprawa „Hagengebirge 2014”

W dniach 19.07.2014-17.08.2014 odbyła się kolejna wyprawa Sekcji Grotołazów Wrocław i Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego w austriacki masyw Hagengebirge. W tym roku, w wyprawie wzięło udział 3 członków naszej Sekcji: Marek Wierzbowski ? kierownik, Rafał Mateja i Ewelina Raczyńska.

Głównym naszym celem znów była Jaskinia Ciekawa (Interessante Höhle), która po zeszłorocznej wyprawie miała 12313 m długości i 384 m głębokości.

Tak jak co roku przez cały okres wyprawy w jaskini Ciekawej działało jednocześnie kilka zespołów eksploracyjnych.

Jaskinia Ciekawa – meander Zachodni – autor J.Nowak

Jedną z pierwszych prac tegorocznej wyprawy była instalacja linii telefonicznej biegnącej z bazy w pobliże przodków eksploracyjnych. Celem tego działania miało być zwiększenie bezpieczeństwa zespołów działających w odległych partiach jaskini. Kontakt taki szczególnie istotny jest w pionowych ciągach za Meandrem Zachodnim, gdzie intensywne opady deszczu mogą poważnie zagrozić zespołowi tam działającemu. Właśnie tam, na zachodnim krańcu jaskini w partiach Wild West dokonano ważnych odkryć. W wyniku kontynuacji eksploracji pionowych ciągów udało się odkryć najgłębszą (136 m) poznaną do tej pory studnię w jaskini o nazwie Fantazja. Poniżej tej studni, za dwoma trudnymi meandrami przedzielonymi studnią osiągnięto najgłębszy punkt jaskini położony nieco poniżej końca ciągu pomiarowego (-583 m). Jaskinia kontynuuje się w dół kilkunastometrową kaskadą. Inne ważne odkrycia miały miejsce w południowej części jaskini na końcu Partii Gastrycznych. Odkryto tam, opadający w dół stosunkowo obszerny ciąg, który doprowadził do poziomego korytarza. Mamy nadzieję, że odkryliśmy wreszcie długo oczekiwane niższe piętro, które doprowadzi nas do kolektora odwadniającego tę część masywu. Do tych ważnych odkryć należy należy dodać nowe ciągi w innych partiach Meandra Zachodniego, w Partiach Optymistycznych oraz korytarze przesuwające przodek Partii Baltazara Gąbki ku południowemu-wschodowi.

 

Jaskinia Ciekawa- St. z Wodospadem – autor J.Nowak

Łącznie w Jaskini Ciekawej na tegorocznej wyprawie zmierzyliśmy 3005 metrów. Obecnie Ciekawa przy 583 m głębokości mierzy 15218 m długości. Działaliśmy również w innych jaskiniach. Dużo czasu poświęciliśmy obserwacjom jaskiń położonym powyżej Ciekawej. Skartowaliśmy niewielką Biwakko, a za namową Austriaków sprawdziliśmy Tschikapusenhöhle, którą udało nam się nieco pogłębić.

Chcielibyśmy podziękować Polskiemu Związkowi Alpinizmu za wsparcie finansowe oraz Landesverein für Höhlenkunde in Salzburga pomoc organizacyjną. Za wsparcie sprzętowe dziękujemy firmom Explorer oraz hurtowni Fatra. Dziękujemy również firmom AMC, Fjord Nansen oraz Rojam.

Uczestnicy wyprawy: Nazanin Badrkhani (Iran), Dariusz Bartoszewski (SKTJ), Wiktor Bujniewicz (SKTJ), Bartłomiej Chruściel (KAGB), Maciej Dziurka (SDG), Filip Filar (ST), Mahyar Kafash (Iran), Rafał Klimara (SBB), Krzysztof Kołodziejczyk (TKG Vertical), Arkadiusz Kus (SKTJ), Dariusz Lubomski (SKTJ), Karol Makowski (SŁ), Rafał Mateja (SGW), Jakub Nowak (KKTJ), Tomasz Olczak (SŁ), Michał Parczewski (ST), Radosław Paternoga (SKTJ), Aleksandra Puchalska (SKTJ), Ewelina Raczyńska (SGW), Marcin Słowik

Szczególne podziękowania dla Radosława Paternoga, Kuby Nowaka i Marcina Słowika za udostępnienie zdjęć i powyższego artykułu.

Ewelina Raczyńska

 

Hessenhauhohle-eksploracja za syfonem 6.

Dodał Ewelina Raczyńska, 17 października 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Nurkowanie, Ważne Brak komentarzy
Hessenhauhohle-eksploracja za syfonem 6.

Podczas 2-dniowej akcji (14-15.09.2014) zespół 4 nurków prowadził eksplorację za 6-tym syfonem w jaskini Hessenhau (Schwabische Alb – Jura Szwabska- płaskowyż w Badenii-Wirtembergii w Niemczech).

Zaplanowana od paru miesięcy wyprawa, dzień przed wyjazdem stała pod znakiem zapytania. Plany zamierzała pokrzyżować nam pogoda. Opady deszczu spowodowały, że ilość wody wypływającej wywierzyskiem systemu – Blautopf – znacznie wzrosła. Eksplorację w Hessenhauhohle prowadzimy podążając z prądem wody więc jego siła ma ogromne znaczenie w drodze powrotnej. Zbyt silny prąd może wymusić (w najlepszym wypadku) dłuższy niż zaplanowany pobyt na biwaku za syfonami.

Od otworu jaskini Hessenhau pionowymi ciągami docieramy na głębokość -140m, gdzie wpadamy w środek sporych rozmiarów podziemnej rzeki. Z tego miejsca nurkowania można prowadzić w obu kierunkach. My skupiamy się po raz kolejny na podążaniu z nurtem czyli w kierunku wywierzyska Blautopf.

Ze względu na pogodę akcję skróciliśmy do 2 dni rezygnując z dodatkowego noclegu na biwaku. Do jaskini weszliśmy rankiem 14 września transportując sprzęt, a następnie już samodzielnie podążając przez syfony. Do zabrania mieliśmy wyjątkowo mało rzeczy: akumulatory do wiertarki, jedzenie i parę innych drobiazgów. Pokonanie 4 syfonów (do biwaku) było łatwiejsze niż zwykle (ze względu na prąd wody). Tutaj zatrzymaliśmy się by przepakować worki jaskiniowe ? zostawić jedzenie, a w dalszą drogę zabrać z depozytu na biwaku wiertarkę i sprzęt do kartowania. Za syfonem 6. zostawiamy sprzęt do nurkowania i już swobodnie płyniemy rzeką do końcowego zawaliska. Pracę w zawalisku rozpoczynamy od razu i kontynuujemy przez kilka godzin. Mimo przerzucania ogromnej ilości skały drogi przez zawalisko nie udaje nam się odnaleźć.

W drodze powrotnej poprawiamy oporęczowanie w syfonie 6-tym oraz zatrzymujemy się na biwaku w Traumtunnel. Po kilku godzinach snu kontynuujemy drogę powrotną. Wyższy poziom wód i silniejszy prąd nie był tym razem sprzymierzeńcem. Pokonanie pozostałych 4 syfonów przebiegało jednak bez problemów.

Nurkowali: Juergen Bohnert (kierownik, Niemcy, ARGE), Peter De Coster (Niemcy, ARGE), Chris Jewell (Anglia, BEC/CDG) oraz Mirek Kopertowski (SGW/GNJ,CDG).

Na miejscu korzystaliśmy z gościny Wernera Gieswein’a. A w transportach sprzętu pomogli nam Tewje Mehner oraz Erich.

 

Mirek Kopertowski

SGW na wspinaczce w Czechach

Dodał Ewelina Raczyńska, 3 lipca 2014 Kategorie: Aktualności, Ważne, Wspinanie Brak komentarzy
SGW na wspinaczce w Czechach

Grupa dziarskich kilkunastu osób z „Sekcyji” Naszej, wybrała się na długi weekend (19-22 czerwca 2014)  szlifować (a jakże!) umiejętności wspinaczkowe.

W tym celu udaliśmy się na wyżynę czesko-morawską, a konkretnie w Zdarskie Vrchy – miejsce wskazane nam przez naszego wspinaczkowego guru, Marka Freusa. Rejon ten przypomina nieco ?nasze? Sokoliki, choć w przeciwieństwie do nich jest nieco zapomniany, choć niczym nie ustępuje urokliwością popularnym w Czechach ?piachom?. Skały zbudowane są z ortognejsów, idealnie zatem nadają się do wspinaczki z asekuracją własną ze względu na dobre uszczelinienie. Wyceny w owych skałach opisane są w skali Walzenbacha, czyli do VI (gdzie VI to droga naprawdę bardzo trudna).

 

Pierwszego dnia rozbiliśmy kemping nad malowniczym jeziorem Milovy, skąd pieszo do skał mieliśmy już tylko kilkanaście minut drogi. W kolejnych dniach naszym wspinaczkowym umiejętnościom nie oparły się takie skały jak: Dratnik, Ctyri Palice oraz na koniec wielka skała Wysoka k. Stepanova, której opis mówi coś o ?tatrzanskim lezeniu?;). Najdzielniejsi pokonywali je od rana do wieczora, zdarzyły się nawet przejścia ?montypajtonowskie? dla przećwiczenia umiejętności technik wspinaczki z asekuracją własną.

Rys.1 Opis dróg wspinaczkowych skały Dratnik

Wieczorami natomiast trenowaliśmy integrację z tubylcami oraz wytrzymałość na napoje wyskokowe.

Co poniektórym udało się również odwiedzić bunkier w Dobroszowie, koło Nachodu. Bunkier zrobił na nas spore wrażenie szczególnie pod względem gabarytów, korytarze i sale bowiem mają długość niemal 2 kilometrów i umieszczone zostały 40 metrów pod ziemią. Udało się nam też zobaczyć średniowieczny zamek Pernštejn na terenie miejscowości Nedvědice.Obiekt ten jest jednym z najlepiej zachowanych zamków w Czechach.

 

Zdj 1. Zamek Perstein

 

Wyjazd mimo kapryśnej pogody należy uznać za owocny i godny powtórzenia.

Markowi dziękujemy za kierownikowanie, pokazanie rejonu i raczenie nas opowieściami przy ognisku.

 

Ewelina Raczyńska

Jaskinie jurajskie – kolejny weekend kursowy

Dodał Ewelina Raczyńska, 25 kwietnia 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność szkoleniowa, Ważne Brak komentarzy
Jaskinie jurajskie – kolejny weekend kursowy

Jura Krakowsko – Częstochowska  IV wyjazd kursowy

Godzina wyjazdu niemiłosierna – piąta rano niedaleko dworca PKP / PKS. Co to dla mnie oznacza? Pobudka 3:45. Mamo, zmiłuj! Po dotoczeniu się w stanie półprzytomnym (spakowana w piątek wieczorem) na miejsce zbiórki spotykam znajome mi już twarze. Zapakowaliśmy się i w drogę! Przed nami nowe wyzwania – Jura Krakowsko – Częstochowska i jej (nie) zbadane dziury. Do Olsztyna docieramy na 8:10 i o dziwo nie jesteśmy pierwsi! Drugi samochód już czeka. W ciągu kilku kolejnych minut przyjeżdżają następne samochody. Gdy już wszyscy kursanci dotarli, wsiadamy do naszych wehikułów i zmierzamy do celu znanego tylko co poniektórym. Przejeżdżamy kilka kilometrów
i robimy desant. Kierowcy wracają do Olsztyna by zostawić auto w bezpiecznym centrum. My czekamy z bagażami na najważniejszy samochód – ten zawierający instruktorów i sprzęt. Po kilku minutach wylegiwania na słońcu przyjeżdżają! Od tego momentu wszystko nabiera tempa. Wyładunek i podział sprzętu, rozdzielenie szpeja. Gdy wszyscy mają co potrzeba ruszamy pod „Skałę”. Tam zostawiamy bagaż i przegrupowujemy się. Powstają w sumie cztery grupy. Jedna dowodzona przez Szymona, druga przez Prezesa , trzecia przez Kojota i czwarta przez Agnieszkę. Pierwsze dwie idą dziś do Koralowej , Olsztyńskiej i Wszystkich Świętych, pozostałe trenują na skale i zjeżdżają do Studniska.
Ja znalazłam się w drugiej ekipie. Przed nami najpierw Studnisko. Zdecydowanie zjazd zapiera dech w piersiach. Mimo, że nie jadę szybko bo lina ciężko przechodzi przez rolkę (muszę ją niemal błagać by przesunęła się choć o kawałek) lina balansuje w górę i w dół jak jojo. Czuje się ten dreszcz braku kontroli nad tym co się dzieje wokół i świadomość, że nie wszystko zależy od Ciebie. Rozglądam się wkoło i widzę otaczające mnie piękno. Coś wspaniałego! Gdy dosięgam stopami spągu wszystko znika i jest znów bezpiecznie.

Po całym dniu zmagań ze skałami udajemy się na upragniony pod namiotami nocleg. Rozstawiamy namioty i palimy ognisko jedząc kiełbaski. Ciemność wokół nas pogłębia się a wraz z nią zapada noc. My również zmęczeni kładziemy się spać.

Następnego dnia mają miejsce liczne roszady – jedni jadą do domu, inni idą się wspinać na skały składy grup muszą więc ulec zmianie. Trafiam do grupy Agnieszki co w sumie powoduje powstanie żeńskiej grupy. Udajemy się z godzinnym opóźnieniem ( wyjście miało być o 8:00) do Wszystkich Świętych a następnie do Olszyńskiej. Marcie szybko udaje się zaporęczować Wszystkich Świętych zaś Basi na koniec bardzo dobrze idzie deporęczowanie. Nad wszystkim czujnym okiem czuwa Agnieszka. Obie jaskinie tworzą zwartą całość, więc przejście między jedną a drugą odbywa się pod ziemią. Wejście do Olsztyńskiej rozpoczyna zacisk. Nie jest on taki zły, ale trzeba wyrównać oddech i popatrzeć jak biegnie ścieżka zanim pójdzie się dalej, bo potem nie można odwrócić głowy dopóki nie przejdzie się całego około dwumetrowego wąskiego odcinka. Potem trochę czołgania tu
i tam i finalnie możemy stanąć na własne nogi i ujrzeć światło dzienne. Dalej czeka nas szybka wizyta w Koralowej i zbieramy się pod skałą. Przebieramy w czyste ubrania (albo i nie) i czekamy na wszystkie grupy. Gdy pod skałę dociera ostatnia grupa zbieramy się na parking gdzie nieco ponad dobę wcześniej robiliśmy desant. Teraz cały cykl zmienia kolejność. Oddajemy sprzęt i liczymy karabinki kompletując zestawy sprzętu. Gdy wszystko skompletowane jedziemy do domu!

Magdalena Szpunt

Wojcieszów – pierwsze jaskinie

Dodał Ewelina Raczyńska, 23 kwietnia 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność szkoleniowa, Ważne Brak komentarzy
Wojcieszów – pierwsze jaskinie

Wojcieszów  III wyjazd kursowy .

Po przyjeździe na miejsce ( do chatki w Wojcieszowie użyczonej nam przez Speleoloklub Bobry Żagań) dość sprawnie rozpakowaliśmy bagaże i przygotowaliśmy się do wyjścia w teren. Oczywiście nie obyło się bez małego zamieszania i tego kto w jakiej jest grupie, kto nie przyjechał, a kto zapomniał jak się nazywa. Parę minut po godzinie dziewiątej podzieleni na grupy, zwarci i gotowi wyruszyliśmy z instruktorami w plener. Pogoda nie była najgorsza – nie padało i nie zdmuchiwało nam czapek z głów, więc można by powiedzieć „czego więcej chcieć?”. W planach były następujące jaskinie: Szczelina Wojcieszowska, Aven w Połomie, Nowa, Błotna (Pierwszomajowa), Imieninowa, Północna Duża oraz Północna Mała. Po zdobyciu pierwszych w naszym życiu jaskiń i doznaniu szeregu niesamowitych emocji, wróciliśmy zmęczeni, ale jakże zadowoleni (!) do bazy noclegowej. Tam zaczęła się biesiada. Rozmów nie było końca tak jak i tematów. Co chwilę tylko jakby mniej biesiadników zostawało przy wspólnym stole i tak nie wiedzieć kiedy, biesiada dobiegła końca a wszyscy posnęli w (nie?)swoich śpiworkach. Kolejny dzień zaczął się równie szybko jak poprzedni. Szybkie śniadanie i wymarsz w kolejne jaskinie jako, że nie wszystkie grupy były we wszystkich jaskiniach w dniu poprzednim. Po powrocie jak zwykle zmęczeni i jak zwykle zadowoleni szykowaliśmy się do wyjazdu. Zamiatanie i zmywanie, odkurzanie i sprzątanie trwały na całego. Tak oto stawiliśmy czoła naszym pierwszym jaskiniom – naszym lękom, obawom, strachom. Część z nich została pokonana, a część czeka na kolejne starcie. Czy w ogóle uda nam się kiedykolwiek pokonać cały znajdujący się w nas strach?

Magdalena Szpunt

 

Jubileusz Kazia Buchmana

Dodał Ewelina Raczyńska, 21 marca 2014 Kategorie: Aktualności, Ważne Komentarze: 1
Jubileusz Kazia Buchmana

Okazji do świętowania jak wiadomo może być wiele,mniejszych lub większych, rozpoczynając od urodzin czy zdanego egzaminu na Kartę TJ, a na Klubowym Wtorku kończąc.

Jednak 50-lecie czynnej działalności górskiej i jaskiniowej to rzecz wybitna i zasługująca na szczególne wyróżnienie. Jubileusz dr inż. Kazimierza ?Kazia? Buchmana, który odbył się 15-16 marca obecnego roku w Kletnie, był spotkaniem niezwykłym, bo na takie zasługuje niesamowity Jubilat!

Kazia Buchmana wrocławskiemu środowisku jaskiniowemu nie trzeba przedstawiać. Jest wybitnym grotołazem, instruktorem, mentorem dla wielu ludzi od 50-ciu lat. Blisko sto osób bez wahania odpowiedziało na zaproszenie do udziału w Jubileuszu. Trzy pokolenia grotołazów oraz wielu przyjaciół i studentów Kazia spotkało się sobotnim porankiem na mszy w intencji Jubilata, który nie ukrywał zaskoczenia niespodzianką. A to był dopiero początek tego, co zostało przygotowane na ten dzień.

Po obiedzie wielu gości skorzystało z okazji i odwiedziło ?stare kąty? Jaskini Niedźwiedziej. Wieczorem zaprezentowany został film Szymona Kostki z 2012r. ?Kilometr w weekend? podsumowujący przełomowe odkrycia w Jaskini Niedźwiedziej. Kolejno, premierę miał specjalnie przygotowany na okoliczność Jubileuszu film O Kaziu Buchmanie ?50 lat w jaskiniach? , który jest próbą krótkiego przybliżenia długiej historii Kazia. Później oczywiście tort, prezenty, niekończące się życzenia, toasty, chóralne ?Sto Lat!? i na końcu wspaniałe fajerwerki . Pożegnaliśmy się dopiero w niedzielne popołudnie, mając nadzieje na kolejne spotkanie w tak zacnym gronie.

Małgorzata Maciaś

PODZIĘKOWANIA

W imieniu wszystkich obecnych i byłych członków Sekcji Matki Naszej chcielibyśmy przekazać wyrazy szacunku i moc podziękowań za całą dotychczasową działalność Kazia. Pasja z jaką Kaziu oddaje się przekazywaniu miłości do gór zaraża wszystkich wokół, dzięki czemu co rok powiększa się nam grono współtowarzyszy wypraw jaskiniowych.

Dziękujemy i prosimy o więcej!

PS. Dziękujemy również Markowi Markowskiemu za inicjatywę przygotowania Jubileuszu oraz autorom filmu: Małgorzacie Maciaś oraz Andrzejowi Żak.

W imieniu Zarządu SMN

Ewelina Raczyńska

Weekend w Wojcieszowie 01.2014

Dodał Ewelina Raczyńska, 24 lutego 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność szkoleniowa, Ważne Brak komentarzy
Weekend w Wojcieszowie 01.2014

Drugi wyjazd kursowy miał miejsce w Wojcieszowie. Był to najzimniejszy weekend tej zimy, chociaż potocznie uważa się, że zimy w tym roku nie było. Niemniej jednak temperatura o 8.00 rano pierwszego dnia wynosiła -14°C. Aby nie tracić czasu, spotkaliśmy się od razu na miejscu ? pod nieczynnym kamieniołomem Gruszka. Po rozdaniu sprzętu, część osób od razu ubrała uprzęże, zgarnęła szpeje z linami i udała się na górę, aby przygotować drogi dla reszty. Pozostali zajęli się drugim obowiązkowym elementem ćwiczeń ? ogniskiem, bez którego ciężko byłoby przeżyć w takich warunkach. Prawie do zmroku ćwiczyliśmy przepinki, poręczowanie i deporęczowanie, raz po raz schodząc rozgrzać zmarznięte ręce przy ognisku lub upiec kiełbaskę.

W bazie niestety nie dane nam było odpocząć. Po rozpakowaniu i posileniu się, zarządzono ćwiczenia z węzłów. Nie pomogło śpiewane w nieskończoność ?sto lat? jako odpowiedź na pytania ?kto przyniesie liny??, ?czy są już wszyscy??, ?zaczynamy??. Instruktorzy byli nieugięci. Oczywiście ćwiczenia wyszły nam na dobre, bo okazało się, że nie znamy wszystkich wad i zalet każdego węzła, a nie każdy węzeł, który wygląda jak motyl, jest motylem! Później nastąpił ciąg dalszy integracji i rekreacji, w trakcie których mogliśmy m.in. obejrzeć filmy zrealizowane przez kolegów z Klubu.

Kolejny dzień, również przeznaczony na ćwiczenia, zaczął się wcześnie, chociaż później niż planowano. Po dotarciu na kamieniołom okazało się, że pogoda nam sprzyja. Ściana, na której ćwiczyliśmy, skąpana była w słońcu. Tym razem proporcje osób stojących przy ognisku i wiszących na linach, zmieniły się. Ognisko nie dawało tyle ciepła, co promienie słoneczne, więc tym chętniej ubraliśmy uprzęże, sprzęt i ruszyliśmy do góry, aby ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć..

Wielkie dzięki dla instruktorów i nie-instruktorów z Klubu za pomoc, czasem zmuszanie, bycie ?lożą szyderców?, za rady i instrukcje, za wybranie najzimniejszego weekendu sezonu, ale i marznięcie razem z nami! Z niecierpliwością czekamy na kolejny wyjazd, tym razem w głąb ziemi!

Marta Buderecka