Wyprawa w góry Czarnogórskie – Durmitor 2014

Dodał Ewelina Raczyńska, 24 października 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Wyprawa w góry Czarnogórskie – Durmitor 2014

W dniach 16.08-30.08.2014 odbyła się VIII wyprawa TKTJ w rejon Durmitoru (G. Dynarskie, Czarnogóra). W wyprawie wzięli udział członkowie TKTJ, KKS, RKG Nocek oraz SGW(Łukasz Chrzanowski).

Głównym celem działań ekspolracyjnch była jaskinia X1108PL- ?Jedenastka?, a dokładnie jej najgłębszy punkt- studnia Hells Bells, zakończona wielkim, niestabilnym zawaliskiem.

Zachęcający był fakt silnego przewiewu spod zawaliska, jednak mimo dokładnego jego sprawdzenia nie udało się znaleźć dalszej drogi, a jedyny rokujący nadzieje korytarz kończył się po kilkudziesięciu metrach zawaliskiem. Zatem po skartowaniu tego niestabilnego i niebezpiecznego rejonu zajęliśmy się badaniem licznych bocznych korytarzyków i studzienek. Zaowocowało to odkryciem kilku ciekawych bocznych ciągów, które jednak kończyły się w znanych, wcześniej opisanych rejonach.

Zasadnicze prace odbywały się w ramach biwaku w Sali Hydro.

Jaskinia X1108PL jest bardzo urozmaicona, bogata w duże przestrzenie (Sala Hydro, meander Fest Gang, studnia Wielka Verticala), ale również miejscami bardzo ciasna (korytarz Highway to Hell). Dużym niebezpieczeństwem w ?Jedenastce? jak i w całej dolinie (Ledeni Do) jest kruszyzna i niestabilne zawaliska.

W trakcie wyprawy zinwentaryzowano i sprawdzono również inne otwory w dolinie. Dno doliny jest wielkim zawaliskiem, obfitującym w liczne dziury, mniejsze i większe studzienki oraz szczeliny. Niestety większość z nich jest zagruzowana i zawalona śniegiem.

Działalność Polaków w Durmitorze sięga lat sześćdziesiątych, kiedy działały tam wyprawy WKTJ. W latach osiemdziesiątych w trakcie wspólnych działań KKS, AKG oraz belgradzkiego klubu ASAK, odkryto i zbadano najgłębszą, jak dotychczas, jaskinię masywu- Jamę na Vjetrenim Brdima (dł. ok. 1090 m, gł. ok. 900 m).

W wyprawie wzięli udział:

Tomasz Chojnacki (TKTJ, kierownik), Karol Gładysz (TKTJ), Bogusław Bogaciewicz (TKTJ), Bartłomiej Majchrzak (KKS), Krzysztof Grosiak (TKTJ), Agnieszka Wróbel (TKTJ), Daniel Bula (RKG Nocek), Adam Wincowski (KKS), Łukasz Chrzanowski (SGW).

 

Łukasz Chrzanowski

Wyprawa „Hagengebirge 2014”

Dodał Ewelina Raczyńska, 17 października 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Wyprawa „Hagengebirge 2014”

W dniach 19.07.2014-17.08.2014 odbyła się kolejna wyprawa Sekcji Grotołazów Wrocław i Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego w austriacki masyw Hagengebirge. W tym roku, w wyprawie wzięło udział 3 członków naszej Sekcji: Marek Wierzbowski ? kierownik, Rafał Mateja i Ewelina Raczyńska.

Głównym naszym celem znów była Jaskinia Ciekawa (Interessante Höhle), która po zeszłorocznej wyprawie miała 12313 m długości i 384 m głębokości.

Tak jak co roku przez cały okres wyprawy w jaskini Ciekawej działało jednocześnie kilka zespołów eksploracyjnych.

Jaskinia Ciekawa – meander Zachodni – autor J.Nowak

Jedną z pierwszych prac tegorocznej wyprawy była instalacja linii telefonicznej biegnącej z bazy w pobliże przodków eksploracyjnych. Celem tego działania miało być zwiększenie bezpieczeństwa zespołów działających w odległych partiach jaskini. Kontakt taki szczególnie istotny jest w pionowych ciągach za Meandrem Zachodnim, gdzie intensywne opady deszczu mogą poważnie zagrozić zespołowi tam działającemu. Właśnie tam, na zachodnim krańcu jaskini w partiach Wild West dokonano ważnych odkryć. W wyniku kontynuacji eksploracji pionowych ciągów udało się odkryć najgłębszą (136 m) poznaną do tej pory studnię w jaskini o nazwie Fantazja. Poniżej tej studni, za dwoma trudnymi meandrami przedzielonymi studnią osiągnięto najgłębszy punkt jaskini położony nieco poniżej końca ciągu pomiarowego (-583 m). Jaskinia kontynuuje się w dół kilkunastometrową kaskadą. Inne ważne odkrycia miały miejsce w południowej części jaskini na końcu Partii Gastrycznych. Odkryto tam, opadający w dół stosunkowo obszerny ciąg, który doprowadził do poziomego korytarza. Mamy nadzieję, że odkryliśmy wreszcie długo oczekiwane niższe piętro, które doprowadzi nas do kolektora odwadniającego tę część masywu. Do tych ważnych odkryć należy należy dodać nowe ciągi w innych partiach Meandra Zachodniego, w Partiach Optymistycznych oraz korytarze przesuwające przodek Partii Baltazara Gąbki ku południowemu-wschodowi.

 

Jaskinia Ciekawa- St. z Wodospadem – autor J.Nowak

Łącznie w Jaskini Ciekawej na tegorocznej wyprawie zmierzyliśmy 3005 metrów. Obecnie Ciekawa przy 583 m głębokości mierzy 15218 m długości. Działaliśmy również w innych jaskiniach. Dużo czasu poświęciliśmy obserwacjom jaskiń położonym powyżej Ciekawej. Skartowaliśmy niewielką Biwakko, a za namową Austriaków sprawdziliśmy Tschikapusenhöhle, którą udało nam się nieco pogłębić.

Chcielibyśmy podziękować Polskiemu Związkowi Alpinizmu za wsparcie finansowe oraz Landesverein für Höhlenkunde in Salzburga pomoc organizacyjną. Za wsparcie sprzętowe dziękujemy firmom Explorer oraz hurtowni Fatra. Dziękujemy również firmom AMC, Fjord Nansen oraz Rojam.

Uczestnicy wyprawy: Nazanin Badrkhani (Iran), Dariusz Bartoszewski (SKTJ), Wiktor Bujniewicz (SKTJ), Bartłomiej Chruściel (KAGB), Maciej Dziurka (SDG), Filip Filar (ST), Mahyar Kafash (Iran), Rafał Klimara (SBB), Krzysztof Kołodziejczyk (TKG Vertical), Arkadiusz Kus (SKTJ), Dariusz Lubomski (SKTJ), Karol Makowski (SŁ), Rafał Mateja (SGW), Jakub Nowak (KKTJ), Tomasz Olczak (SŁ), Michał Parczewski (ST), Radosław Paternoga (SKTJ), Aleksandra Puchalska (SKTJ), Ewelina Raczyńska (SGW), Marcin Słowik

Szczególne podziękowania dla Radosława Paternoga, Kuby Nowaka i Marcina Słowika za udostępnienie zdjęć i powyższego artykułu.

Ewelina Raczyńska

 

Hessenhauhohle-eksploracja za syfonem 6.

Dodał Ewelina Raczyńska, 17 października 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Nurkowanie, Ważne Brak komentarzy
Hessenhauhohle-eksploracja za syfonem 6.

Podczas 2-dniowej akcji (14-15.09.2014) zespół 4 nurków prowadził eksplorację za 6-tym syfonem w jaskini Hessenhau (Schwabische Alb – Jura Szwabska- płaskowyż w Badenii-Wirtembergii w Niemczech).

Zaplanowana od paru miesięcy wyprawa, dzień przed wyjazdem stała pod znakiem zapytania. Plany zamierzała pokrzyżować nam pogoda. Opady deszczu spowodowały, że ilość wody wypływającej wywierzyskiem systemu – Blautopf – znacznie wzrosła. Eksplorację w Hessenhauhohle prowadzimy podążając z prądem wody więc jego siła ma ogromne znaczenie w drodze powrotnej. Zbyt silny prąd może wymusić (w najlepszym wypadku) dłuższy niż zaplanowany pobyt na biwaku za syfonami.

Od otworu jaskini Hessenhau pionowymi ciągami docieramy na głębokość -140m, gdzie wpadamy w środek sporych rozmiarów podziemnej rzeki. Z tego miejsca nurkowania można prowadzić w obu kierunkach. My skupiamy się po raz kolejny na podążaniu z nurtem czyli w kierunku wywierzyska Blautopf.

Ze względu na pogodę akcję skróciliśmy do 2 dni rezygnując z dodatkowego noclegu na biwaku. Do jaskini weszliśmy rankiem 14 września transportując sprzęt, a następnie już samodzielnie podążając przez syfony. Do zabrania mieliśmy wyjątkowo mało rzeczy: akumulatory do wiertarki, jedzenie i parę innych drobiazgów. Pokonanie 4 syfonów (do biwaku) było łatwiejsze niż zwykle (ze względu na prąd wody). Tutaj zatrzymaliśmy się by przepakować worki jaskiniowe ? zostawić jedzenie, a w dalszą drogę zabrać z depozytu na biwaku wiertarkę i sprzęt do kartowania. Za syfonem 6. zostawiamy sprzęt do nurkowania i już swobodnie płyniemy rzeką do końcowego zawaliska. Pracę w zawalisku rozpoczynamy od razu i kontynuujemy przez kilka godzin. Mimo przerzucania ogromnej ilości skały drogi przez zawalisko nie udaje nam się odnaleźć.

W drodze powrotnej poprawiamy oporęczowanie w syfonie 6-tym oraz zatrzymujemy się na biwaku w Traumtunnel. Po kilku godzinach snu kontynuujemy drogę powrotną. Wyższy poziom wód i silniejszy prąd nie był tym razem sprzymierzeńcem. Pokonanie pozostałych 4 syfonów przebiegało jednak bez problemów.

Nurkowali: Juergen Bohnert (kierownik, Niemcy, ARGE), Peter De Coster (Niemcy, ARGE), Chris Jewell (Anglia, BEC/CDG) oraz Mirek Kopertowski (SGW/GNJ,CDG).

Na miejscu korzystaliśmy z gościny Wernera Gieswein’a. A w transportach sprzętu pomogli nam Tewje Mehner oraz Erich.

 

Mirek Kopertowski

Hagengebirge 2013

Dodał Ewelina Raczyńska, 18 września 2013 Kategorie: Aktualności, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Hagengebirge 2013

W dniach od 26 lipca do 18 sierpnia 2013 odbyła się już dwunasta wyprawa Sekcji Grotołazów Wrocław oraz Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego w masyw Hagengebirge (Alpy Salzburskie), w Austrii. W tym roku, w wyprawie wzięło udział 4 członków naszej Sekcji: Marek Wierzbowski ? kierownik, Mirosław Kopertowski, Rafał Mateja i Ewelina Raczyńska.

Baza wyprawy znajduje się na wysokości około 2000m n.p.m. pośród przepięknego alpejskiego lapiazu u podnóża szczytu Khalersberg. Z bazówki do jaskini Ciekawej (Interessante Hohle), w której koncentrowała się działalność wyprawy, jest ok 1km odległości. Jednak labirynt kosówek, skał i lapiazu sprawia, że odcinek ten pokonuje się w czasie bliskim godziny.

 

Widok na bazówkę

Przez cały okres wyprawy w jaskini Ciekawej działało jednocześnie kilka zespołów eksploracyjnych. Jeden z nich skupił się na niedokończonych problemach w Partiach Optymistycznych. Zjazd studnią SMN oraz Studnią na Zakręcie pozwolił dostać się do znanych nam z zeszłego roku Partii pod Studnią pod Wiszącą Półką. Obecne, nowe wejście w te partie (przez studnię SMN) jest szybsze i wygodniejsze, dlatego wszystkie inne dojścia zostały zdeporęczowane.

Kolejna ekipa eksplorowała Partie Baltazara Gąbki, gdzie jak nazwa wskazuje korytarze zapętlają się, tworząc coś na kształt gąbki. Odkryte tam korytarze połączyły się z odkryciami z zeszłego roku.

Jednym z ważnych celów wyprawy była również eksploracja w Partiach Zachodnich, głównie w Meandrze Zachodnim, który ?puścił? dalej wielkimi gangami i studniami. Rozpoczęta działalność w bocznych przodkach również wydaje się być obiecująca.

Równolegle do eksploracji trwały prace ?remontowo-porządkowe?, które zaowocowały mostami linowymi w Studni z Tyrolką oraz w Sali Skośnej. Dzięki mostom udało skrócić się drogę, a tym samym czas dojścia na biwaki. Dodatkowo w tym roku przeniesiony został biwak w bardziej suche i przestronne miejsce.

Jaskinia Ciekawa – most linowy w Sali Skośniej

Oprócz działalności w jaskini Ciekawej, została podjęta próba rozwiązania problemu w jaskini Kitzgrabenwasserschacht.
Po pokonaniu trudności, zamiast oczekiwanej studni pojawił się syfon. Aktualna głębokość tej jaskini wynosi 133m przy długości 338m.

Działalność powierzchniowa skoncentrowana była na potencjalnych otworach jaskiń znajdujących się nad Partiami Optymistycznymi Jaskini Ciekawej oraz w okolicach Jaskini w Czerwonych Kamieniach.

Podczas tegorocznej wyprawy udokumentowane zostało 2083 m długości Jaskini Ciekawej, co daje nam łączną długość równą 12239 m, natomiast głębokość pozostała bez zmian -384m.

W wyprawie udział wzięli: Tomasz Biela (SŁ), Bartek Chruściel (KAGB), Michał Humienik (SW), Rafał Klimara (SBB), Mirosław Kopertowski (SGW), Dariusz Lubomski (SKTJ), Karol Makowski (SŁ), Rafał Mateja (SGW), Adam Mioduszewski (SKTJ), Tomasz Olczak (SŁ), Ewelina Raczyńska (SGW), Oliwia Ryśnik (SW), Marcin Słowik (SŁ), Marek Wierzbowski – kierownik (SGW) i Justyna Wylazłowska (SŁ).

Szczególne podziękowania dla Adama Mioduszewskiego, Justyny Wylazłowskiej i Marcina Słowika za udostępnienie zdjęć i materiałów do powyższego artykułu, oraz dla Marka Wierzbowskiego za ciepłe przyjęcie na wyprawie i wszelką pomoc.

Ewelina Raczyńska

    

 

 

Wyprawa „Arabika 2013” już zakończona

Dodał Ewelina Raczyńska, 27 sierpnia 2013 Kategorie: Aktualności, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Wyprawa „Arabika 2013” już zakończona

Oficjalnie wyprawa została zakończona. Wszyscy członkowie wrócili cało i z oczywistym zmęczeniem i zadowoleniem. Udało nam się jednak otrzymać pierwsze, na razie jeszcze ogólne,  informacje.

Z relacji Prezesa:

Komin w PL-1, który wywspinaliśmy w tamtym roku otworzył się wielopiętrowym meandrem. Jest to stary meander, z pięknymi białymi naciekami uciekający w górę jaskini. Po około kilkuset metrach meander kończy się zawaliskiem, który być może daje jakieś nadzieje na przekopanie. Oprócz tego meandrem dochodzi się do młodych, wodnych ciągów, które puszczają nas dalej studniami w dół. Na razie udało się zjechać jedną z nich, więc temat pozostaje otwarty na przyszły rok.

Przodek na samym dnie Piwniczki został ostatecznie zamknięty. Eksploracja przeniosła się do niesprawdzonego dotychczas sporego meandra, na poziomie Studni Czaczałaków. Meander rozwidla się to w dwóch kierunkach, pierwszy wpada do w.w. studni, drugi kończy się zwężeniem.

Szczegółowy artykuł relacjonujący wyprawę, zostanie umieszczony w ciągu paru tygodni.

Hoher Goll 2013

Dodał Ewelina Raczyńska, 20 sierpnia 2013 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Ważne Komentarze: 1
Hoher Goll 2013

W terminie 30.06 – 20.07.2013 odbyła się kolejna wyprawa, w masyw Hoher Göll, w której czynny udział wziął członek naszego klubu ( Paweł Mazurek ). Wyjazd ponownie odbył się pod szyldem Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. Wyprawa miała jednak charakter międzyklubowy, ponieważ ogółem wzięło w niej udział 11 osób, z sześciu klubów zrzeszonych w PZA.

„W tym roku, bazę wyprawy stanowiła tzw. Zakrystia – nyża skalna pośrodku ściany na wysokości ok. 1800 m. Działalność wyprawy koncentrowała się na dwóch obiektach: Gruberhornhöhle (1336/29) oraz Gamsstieghöhle (1336/48). Obydwie te jaskinie zostały odkryte przez grotołazów austriackich w latach ’60. Poszukiwaliśmy w nich nowych możliwości, ale najbardziej interesowała nas perspektywa połączenia Gruberhornhöhle z systemem jaskiniowym Hochscharte – którym to zajmowaliśmy się przez ostatnie kilkanaście lat. Brakuje w linii prostej może 30, a może 80 m – wszystko zależy od tego, jak spojrzeć na pomiary, które prowadzone były przez kilka pokoleń i paroma różnymi generacjami sprzętu.

W sali Oaza (ok. -550 m) założyliśmy biwak, podobnie jak miało to miejsce przeszło 40 lat temu. Udało się nam zlokalizować jedno interesujące miejsce z przewiewem. Po przekopaniu ciasnego przełazu, odkryliśmy ok. 120 metrów korytarzy, generalnie zmierzających w dobrym kierunku, ale cały czas nie łączących się z Kammerschartenhöhle. Na szczęście, ich kontynuacja nie jest całkowicie wykluczona. Zbadaliśmy również w jaskini kilka problemów pozostawionych „w starych czasach”. Około 20-metrową wspinaczką do okna osiągnęliśmy zupełnie nową Salę Moniki o wymiarach ok. 18 x 40 x 30 m (sz x dł x wys), niestety przechodzącą w ślepą studnię. Wahadło do innego okna doprowadziło nas za to do Sali Groszka i 45-metrowej studni z mokrą odnogą, ciągle jeszcze czekającą na sprawdzenie.

Najciekawsze odkrycia wyprawy miały jednak miejsce w Gamsstieghöhle. Tam, na głębokości ok. -110 m odkrywcy jaskini pozostawili niesprawdzony, wiejący meander. Ciasna, 85-metrowej długości „Zemsta Klappachera” doprowadziła nad 52-metrowej głębokości studnię o średnicy ok. 4 – 6 m. Z jej dna, będącego zawaliskiem osadzonym na zaklinowanych w meandrze blokach, prowadzi zjazd do kolejnej, obszernej próżni, której nie zdążyliśmy już zaporęczować. Cały czas wieje mocno.


Sala Moniki

Wszystkie jaskinie musieliśmy zaporęczować od nowa, w zdecydowanej większości przypadków osadzając nowe punkty asekuracyjne. Ogółem, wykorzystaliśmy na wyprawie ok. 1.4 km liny oraz ok. 120 kotew. Samo dojście do Gamsstieghöhle po powierzchni wymagało rozwieszenia ok. 150 m poręczówek. Dojście na bazę wyprawy jest jeszcze bardziej wymagające, niż na nasz poprzedni obóz na Hochscharte. Transport sprzętu oraz uczestników na początku wyprawy odbył się przy wykorzystaniu śmigłowca. Gdyby nie to, wspominiane odkrycia nie byłyby możliwe w ciągu 3 tygodni trwania wyprawy, przy tak nielicznym i malejącym z tygodnia na tydzień składzie.

W czasie trwania wyprawy odkryto oraz skartowano łącznie 587 m korytarzy. Udział wzięli: Piotr Stelmach, Amadeusz Lisiecki, Michał Macioszczyk, Marcin Gorzelańczyk, Jakub Kujawski z Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego; Mateusz Golicz (kierownik wyprawy) i Michał Wyciślik z RKG „Nocek”; Tomasz Olczak ze Speleoklubu Łódzkiego; Paweł Mazurek z Sekcji Grotołazów Wrocław; Kazimierz Szych ze Speleoklubu Tatrzańskiego; Miłosz Dryjański z KKS. W transporcie sprzętu pomiędzy obozami pomogli także bezpośrednio przed wyprawą Mirosław Latacz i Agata Maślanka z AKG AGH, za co serdecznie dziękujemy.”

Dziękuję również Mateuszowi Goliczowi za udostępnienie zdjęć oraz powyższego sprawozdania .

 

Paweł Mazurek

 

Tajlandia luty 2013

Dodał wojtek, 30 marca 2013 Kategorie: Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Tajlandia luty 2013

Pomysł wyjazdu wspinaczkowego do Tajlandii zrodził się w głowie Marcina jakieś dwa lata temu. Osobiście nie byłem entuzjastą tego kierunku, głownie z powodu klimatu. Poprzednie moje pobyty ?w tym rejonie świata, nominalnie związane z działalnością jaskiniową wspominałem z mieszanymi uczuciami. Oczywiście jaskinie tropików, szczególnie te na Borneo były imponujące, ale ten upał, duchota, każdy większy wysiłek okupiony palpitacją serca no i azjatyckie żarcie którego fanem nie jestem ( z wyjątkiem chińskich zupek ;). Jednak czas zaciera złe wspomnienia a i z wiekiem człek jakby bardziej ciepłolubny.

Koniec końców, piątego lutego ruszamy. Praga – Dubai- Bangkok (noc na Khao ?San), potem Krabi, gdzie lotnisko jest w jakimś szczerym polu z paręnaście kilometrów od najbliższego portu. Tutaj uwaga, Krabi to nazwa prowincji, głównego miasta oraz półwyspu -Tajlandzkiej mekki wspinania na który można się dostać tylko łodzią. Trochę zakręceni podróżą, już pod wieczór lądujemy na jednej z czterech plaż półwyspu, tej najbardziej kultowej dla wspinaczy ?i innej podobnej swołoczy – Tonsai. Krzony, małpy, zaduch i komary. Trzcinowe bungalowy, knajpki na plaży, dziwne towarzystwo z całego świata pełen luzik. Mimo, że to kraj wyjątkowo restrykcyjnie traktujący pewne używki, zapach zioła wieczorami jest wszechobecny.

Co do wspinania, jest możliwe, skały są fantastyczne – ale po pierwsze, tylko w cieniu i najlepiej z rana, po drugie można liczyć na bryzę od morza, nam nie było dane. Trzeba czasu na aklimatyzację, podczas wspinaczek pot lał się strumieniami, dodatkowo dopadały nas na zmianę różne tak charakterystyczne na takich wyjazdach dolegliwości.

Po kilku dniach męczarni, popłynęliśmy na wyspę Phi Phi, leży ona jakąś godzinę promem z półwyspu, mniej więcej na środku sporej zatoki morskiej usianej dziesiątkami mniejszych ?i większych wysepek przeważnie skalistych, miejscami z pięknymi plażami w tzw. ładnych okolicznościach przyrody. Tam było już nieco lepiej, nie tyle chłodniej co jakoś przewiewniej. Znowu się wspinamy, pływamy kajaczkiem, nurkujemy do rybek na rafach. To bardzo turystyczne miejsce ?z wszystkimi konsekwencjami tego faktu.

Pojawia się znużenie, dojrzewamy do wyjazdu, cel to północ Tajlandii, okolice miasta Chiang Mai gdzie od niedawna rozwija się rejon wspinaczkowy Crazy Horse. Po perypetiach podróży powrotnej do Bangkoku (statek, bus i dwa autobusy) dalszą drogę odbywamy samolotem. Kupując bilet na lotnisku siłą rzeczy korzystamy z najtańszych linii, dzięki temu poznajemy historię lotnictwa na pokładzie dość zabytkowej maszyny, mimo pewnych obaw kierujemy się statystyką i po godzince lądujemy szczęśliwie w Chiang Mai. Miasto wita nas lekko zachmurzonym niebem i zauważalnie niższą temperaturą – to znaczy nie większą niż 30°C, jesteśmy prawie 1500 km na północ od Krabi, dookoła zalesione góry, jakieś takie jesienne z wyglądu, no ale jest zima. Po krótkim błąkaniu się z plecakami w poszukiwaniu hoteliku, trafiamy nas dość znośną bazę, pokoik z łazienką, klimą i telewizorkiem w opcji wi-fi za 25 zł. na pysk. Pierwsze spostrzeżenie, jest tu taniej niż na południu, spokojniej a dodatkowo okazuje się że 100 metrów dalej jest siedziba miejscowego klubu wspinaczkowo-jaskiniowego. Ten klub to taka bardziej komercyjna agencja, nastawiona na turystów szukających ?extremalnych? doznań, ale organizują dojazd z piciem i żarciem pod skały za niewielkie pieniądze a to nam bardzo pasuje. Choć miejscowość wydaje się spokojnym miasteczkiem (700 tys.) to widać jak mocno nastawia się na turystykę, główna oferta to okoliczne parki narodowe, rezerwaty słoni czy jakiś tygrysów, wycieczki do ?dzikich?, plemion górskich, czy podobna cepelia. My oczywiście monotematycznie, tylko wspin.

W dniu restu odwiedzamy jakieś wodospady, popularne wśród miejscowych miejsce piknikowe, kaskady, bambusowe leżanki nad strumieniem i piwko .Jesteśmy tutaj jedynymi białasami. Dzień mija. Wracając do tematu wspinania, skały Crazy Horse to takie jakby ich Sokoliki, tylko że wapienne no i trochę większe. Ogólnie rewelacja, każda kolejna robiona przez nas droga wydaje się wyjątkowa, asekuracja- ubezpieczone wszystko jak w najlepszych ogródkach Francji. No i bonus, pagóry kryją w sobie ogromne pieczary doświetlane przez liczne studnie i okna, tam też są drogi nawet trzy wyciągowe. Wspinaczka w takiej scenerii to rzadkość. Robimy w sumie ok. 50 dróg od 5b do 6c( jedna 7a AF). Można było więcej, trudniej, jest pewien niedosyt. Gdyby być dłużej – gdyby. Wracamy.

Jeszcze raz Bangkok, męcząca upiorna Khao San, szwendanie po świątyniach (Marcin zalicza Leżącego Budde, największy podobno posąg w kraju). Wieczór ostatni to święto, a jak święto to prohibicja. Ostatkiem woli, człapiąc ulicami trafiamy na dziwnie gwarny lokal? jest! Ukradkiem w papierowych kubkach jak do coca-coli podają piwo. Reszta powrotu to lotniskowa epopeja, po prawie dwóch dobach jesteśmy we Wrocku. ?Dla zainteresowanych: koszty wszystkich przelotów ok. 2700, nasze noclegi średnio 25 -60 zł za noc, piwo 5-14 zł. za 0,6 l, żarcie – tam się nie je (ale chyba tanio), tak 20zł powinno na dzień wystarczyć.

Męczyli się w Tajlandii Marek Freus & Marcin Przybyszewski, czyli Nutella Team.

Galeria zdjęć z wyspy Lanzarote

Dodał wojtek, 3 lutego 2013 Kategorie: Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Galeria zdjęć z wyspy Lanzarote

Zapraszamy do obejrzenia zdjęć z wyspy Lanzarote – jednej z 7 głównych wysp wchodzących w skład archipelagu Wysp Kanaryjskich. Zdjęcia są autorstwa Janusza Rabka. Czytaj dalej

Arabika 2012

Dodał Ewelina Raczyńska, 30 września 2012 Kategorie: Działalność, Działalność zagraniczna Brak komentarzy

Tegoroczna, dziewiąta z kolei wyprawa Sekcji Grotołazów Wrocław w masyw Arabika działała w dniach 06.08.2012 ? 28.08.2012.

Poszukując oszczędności i urozmaicenia, tym razem wybraliśmy się do Abchazji przez Gruzję. Do tej pory wszyscy twierdzili, że jest to niemożliwe. Uzbrojeni w nowiutkie paszporty, zgodnie z zaleceniami Ambasady Polskiej, podjęliśmy próbę przekroczenia granicy dwóch państw będących w stanie ciągłego konfliktu. Okazało się to całkowicie bezproblemowe i dużo łatwiejsze niż od strony rosyjskiej. Oczywiście Gruzini ostrzegali nas, jakie w Abchazji czyhają niebezpieczeństwa, i że za rzeką Ingur kończy się ich jurysdykcja. Nowa trasa okazała się jednak bardzo przyjazna i w kolejnych latach będziemy z niej korzystać.

Pierwsze dni w górach rozpoczęliśmy pechowo. Obóz zaatakowało ?coś?. Wszyscy bez wyjątku pochorowali się. Wymioty, biegunka, gorączka. Kuracja antybiotykowa i bezwzględna dieta przyniosły pozytywny skutek, ale niektórzy dopiero po tygodniu odzyskali siły pozwalające wejść do jaskini.

Prace rozpoczęliśmy od Piwniczki i eksploracji powierzchniowej. Piwniczka powoli posuwała się do przodu. Każdy metr to walka z ciasnotami. Brak sensownego miejsca na biwak i czas spędzony na drodze do przodka i z powrotem (ok. 7-8 godz) skutecznie spowalniały eksplorację. W zeszłym roku byliśmy pewni, że Piwniczka połączy się z Bretską; w tym roku okazało się, że zmierza w kierunku Pl-1.

Arabika

?Powierzchniówkę? utrudniała pogoda ?w kratkę?. Od 2005 roku była to najbardziej ?mokra? aura, jaką pamietamy na Arabice.

Po ozdrowieniu całego zespołu weszliśmy na biwak do PL-1. Plan był prosty ? dokończyć ?Niedorobiony komin?. Po dwóch dniach akcji byliśmy na górze sześćdziesięciometrowego komina. Pozostało tylko wejść do meandra na szczycie, który ewidentnie wprowadzał inną jaskinię do ?Peelki?.

I ponownie pech i nieszczęście. Po pierwsze: telefon z powierzchni, że w Jaskini im. W. Iliuhina zginął nurek i konieczna jest pomoc. Po drugie: nie można wyjść natychmiast, ponieważ opady na powierzchni zamieniły się w jaskini w barierę nie do przejścia. Mimo wysokiego stanu wody, podjęliśmy szybką akcję na przodek po sprzęt, który potrzebny był na powierzchni. Po 12 godzinach czekania, aż poziom wody opadnie, zespół biwakowy opuścił jaskinię.

Ostatnie dni w górach to pomoc Rosjanom i zwijanie naszego obozu. Oddaliśmy cały sprzęt, jaki mógł przydać się w akcji ratunkowej. W czasie, kiedy my opuszczaliśmy góry, po kolei przybywali grotołazi, aby pomagać wyciągnąć ciało Aleksjeja.

Arabika

Wypadek, który się zdarzył, uświadomił nam, jak bardzo na wyprawie jesteśmy zależni tylko i wyłącznie od nas samych i od grotołazów przebywających na sąsiednich wyprawach. Ten rok na Arabice pokazał dobitnie sensowaność szkoleń z ratownictwa jaskiniowego i ciągłego trenowania tychże technik.

Tegoroczna wyprawa, mimo przeciwności losu, pogłębiła Piwniczkę do 207 m i otworzyła nowy problem w Jaskini Pl-1.

W wyprawie udział wzięli: Michał Górski ? kierownik, Paweł Wysocki, Krzysztof Furgał, Ewelina Raczyńska, Paweł Mazurek, Aleksandra Orłowska, Szymon Kita, Joanna Furmankiewicz, Sławomir Reński (wszyscy SGW).

Dziękujemy Polskiemu Związkowi Alpinizmu za wsparcie finansowe.

Hoher Goll 2011

Dodał przemek, 10 sierpnia 2011 Kategorie: Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Hoher Goll 2011

W dniach 15-31 Lipca 2011 roku, dwóch członków naszego klubu (Jacek Szczygieł i Przemysław Skowroński) wzięło udział w wyprawie do jaskiń masywu Hoher Göll (Salzburskie Alpy Wapienne). Wyjazd, choć ponownie odbywający się pod szyldem Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego, miał charakter międzyklubowy. Ogółem wzięły w nim udział 22 osoby z sześciu klubów zrzeszonych w PZA. Tak liczny i zróżnicowany skład sprzyjał wymianie doświadczeń i unifikacji. Czytaj dalej