W związku z informacją, która pojawiła się na stronie fundacji „WSPINKA” (http://www.wspinka.org/o-fundacji/news/29-10-12/wspinanie-na-piecu-zabronione) chciałbym wyjaśnić, że sprawą wspinania w Rudawach Janowickich przedstawiciele Inicjatywy Środowisk Wspinaczkowych „Nasze Skały” zajmują się od trzech lat. Od początku ściśle współpracujemy ze wspinaczami z Sudeckiego Klubu Wysokogórskiego ? przede wszystkim z Maciejem Pętlickim i Konradem Burzawą. Wspólnie braliśmy udział w spotkaniach z władzami Nadleśnictwa „Śnieżka” w Kowarach, dyskutując o regulacjach dt. wspinaczki na Zamku Bolczów, a w ostatnim roku także w sektorze Piec i sektorze Skalny Most.
Wspinanie w Rudawach Janowickich
Nie dla psa kiełbasa… znowu…
W dniach 11-16.07.2010 odbył się wyjazd unifikacyjny członków SGW w okolice włoskiego Arco. Naszym celem było przejście drogi Via Vertigine (1000m VI+ A2) na ścianie Monte Brento.
Wysokie temperatury, przez które bardzo szybko stopniał nasz zapas wody oraz strasznie męczące transporty, zmusiły nas do wycofania się. Spędziliśmy w ścianie prawie 3 dni pokonując 500m drogi (2dni wspinania, 1 dzień wycof). Duże uznanie należy się Markowi. Gdyby nie jego spręż i wola walki, to pewnie byśmy przy tych temperaturach nie weszli w ścianę, a w zamian sączyli zimne piwko nad brzegiem ciepłej Gardy… Dzięki… chyba… 🙂
Czytaj dalej
Rjukan 2010
Gdy nasi dzielni chłopcy walczyli w jaskini na Arabice, niżej podpisany z Marcinem Chlebowskim, któremu też z przyczyn zdrowotnych grotołażenie już mniej odpowiada, tradycyjnie odwiedziliśmy Norwegię a konkretnie miejscowość Rjukan. Towarzyszyli nam w tym wyjeździe przedstawiciele Głogowskiego Klubu Jaskiniowego: Oskar Orzechowski i kursant zwany Kojocikiem (sorry, imię mi uleciało), dzielny młodzian o wielu zaletach ;).
Czytaj dalej
Chorwacka jesień 2009
Przeleciało lato, nadeszła jesień a wraz z nią tęsknota za odchodzącym ciepłem tak miłym dla styranych gnatów :). Początek października, wraz z Marcinem Przybyszewskim postanawiamy wyskoczyć na kilka dni do Paklenicy w Chorwacji, znanego w Europie rejonu wspinaczkowego oferującego piękne drogi w równie pięknym wapieni a wszystko to 2 km od ciepłego jeszcze o tej porze roku morza.
Czytaj dalej
Kirgizja 2009, czyli lekcja pokory
?Ding. Dong. Pociąg TLK Wielkopolanin jest opóźniony 15 minut.? Tak zaczyna się nasza wyprawa. Godziny jazdy. Jeden pociąg, drugi pociąg. W końcu lotnisko w Kijowie.
Czytaj dalej
3Ska-ły, czyli historia kilku marnych wspinaczy
Każdy wyjazd, nierozerwalnie łączy się z … „jechaniem”. Dziesiątki, setki, tysiące kilometrów. Godziny spędzone w samochodzie. Taka podróż to swoiste oczyszczenie. Wielokilometrowa strefa buforowa, którą stawiam między sobą, a Szarym Życiem.
Paweł ?Szczęście? – maskotka wyjazdu. Równie niezastąpiony jak Stańczyk na dworze Zygmunta Starego. Taki nasz Klubowy Dyl Sowizdrzał. W skitach będę opisywał Pawłowe przypadki. Często nieprawdopodobne, zawsze śmieszne.
Czytaj dalej
Maroko Całkiem Spoko Expedition 2007
????? ????? ! – Salam alejkum
Pomimo blisko 3 tygodni spędzonych w tym egzotycznym miejscu, towarzyszy mi jak zawsze przy powrocie, dwójka dobrych znajomych ? Pan Niedosyt i Pani ŻDŚ (Żal Dupe Ściska).
Przyszli na lotnisko pożegnać mnie przed powrotem. Pan Niedosyt klepie mnie po plecach i szepcze do ucha, że na pewno można było więcej, wyżej, trudniej. Pani ŻDŚ cmoka mnie w policzek dodając, że przecież można było zostać jeszcze tydzień?
Czytaj dalej
Sardynia 20-28.06.2007
Miało być tak pięknie, a wysżło… jak zawsze. Wszystko dopięte na ostatni guzik i kolejny raz cos wychodzi bokiem. Z wielkich planów pozostało tylko kilka krótkich dni. Czyli jak zawsze 'désordre organisé’ *
Andaluzja Alkoholics Expedition 2007
Hiszpańskie przygody.
AKT I
Scena I
Lotnisko w Berlinie. Jest 4 rano, na krzesełkach śpią ludzie czekający na samolot. Nagle słychać monotonny, narastający dzwięk. To kółko od wózka, na którym znajdują się kilogramy różnego sprzętu, często niewiadomego przenaczenia. Za wózkiem wtacza się piątka osób, najwyraźniej z czegoś zadowolona. To nasi bohaterowie.
Czytaj dalej
O jeden Krzak za Daleko
Korzystając z przedłużającej się aczkolwiek bardzo malowniczej zimy, wybraliśmy się do Międzygórza zobaczyć jak tam lody na Wilczkach.
Poza sprzętem wspinaczkowym wzięliśmy także narty ze śmiałym zamiarem ich wykorzystania. Mizerota zastanych sopelków – szczególnie po naszym ostatnim pobycie w Norwegii, zniechęciła nas do jakichkolwiek prób wspinania. Rozważany wcześniej ewentualny marsz na nartach na Śnieżnik w obliczu grozy gór upadł.
Jednak tak łatwo się nie poddaliśmy – postanowiłem zrealizować chytry plan i ruszyć na eksplorację Czarnego Dołu kryjącego na swych zboczach prawie dziewicze skały. Czytaj dalej