Weekend w Wojcieszowie 01.2014

Dodał Ewelina Raczyńska, 24 lutego 2014 Kategorie: Aktualności, Działalność szkoleniowa, Ważne Brak komentarzy
Weekend w Wojcieszowie 01.2014

Drugi wyjazd kursowy miał miejsce w Wojcieszowie. Był to najzimniejszy weekend tej zimy, chociaż potocznie uważa się, że zimy w tym roku nie było. Niemniej jednak temperatura o 8.00 rano pierwszego dnia wynosiła -14°C. Aby nie tracić czasu, spotkaliśmy się od razu na miejscu ? pod nieczynnym kamieniołomem Gruszka. Po rozdaniu sprzętu, część osób od razu ubrała uprzęże, zgarnęła szpeje z linami i udała się na górę, aby przygotować drogi dla reszty. Pozostali zajęli się drugim obowiązkowym elementem ćwiczeń ? ogniskiem, bez którego ciężko byłoby przeżyć w takich warunkach. Prawie do zmroku ćwiczyliśmy przepinki, poręczowanie i deporęczowanie, raz po raz schodząc rozgrzać zmarznięte ręce przy ognisku lub upiec kiełbaskę.

W bazie niestety nie dane nam było odpocząć. Po rozpakowaniu i posileniu się, zarządzono ćwiczenia z węzłów. Nie pomogło śpiewane w nieskończoność ?sto lat? jako odpowiedź na pytania ?kto przyniesie liny??, ?czy są już wszyscy??, ?zaczynamy??. Instruktorzy byli nieugięci. Oczywiście ćwiczenia wyszły nam na dobre, bo okazało się, że nie znamy wszystkich wad i zalet każdego węzła, a nie każdy węzeł, który wygląda jak motyl, jest motylem! Później nastąpił ciąg dalszy integracji i rekreacji, w trakcie których mogliśmy m.in. obejrzeć filmy zrealizowane przez kolegów z Klubu.

Kolejny dzień, również przeznaczony na ćwiczenia, zaczął się wcześnie, chociaż później niż planowano. Po dotarciu na kamieniołom okazało się, że pogoda nam sprzyja. Ściana, na której ćwiczyliśmy, skąpana była w słońcu. Tym razem proporcje osób stojących przy ognisku i wiszących na linach, zmieniły się. Ognisko nie dawało tyle ciepła, co promienie słoneczne, więc tym chętniej ubraliśmy uprzęże, sprzęt i ruszyliśmy do góry, aby ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć..

Wielkie dzięki dla instruktorów i nie-instruktorów z Klubu za pomoc, czasem zmuszanie, bycie ?lożą szyderców?, za rady i instrukcje, za wybranie najzimniejszego weekendu sezonu, ale i marznięcie razem z nami! Z niecierpliwością czekamy na kolejny wyjazd, tym razem w głąb ziemi!

Marta Buderecka

Pierwszy wyjazd kursowy…Marianówka’13

Dodał Ewelina Raczyńska, 23 grudnia 2013 Kategorie: Aktualności, Działalność szkoleniowa, Ważne Brak komentarzy
Pierwszy wyjazd kursowy…Marianówka’13

Do Marianówki zjeżdżaliśmy się stopniowo, samochód po samochodzie już od ósmej rano w sobotę 14 grudnia. Miejsce przed domkiem znikało coraz to szybciej a krzaki uginały się pod ciężarem samochodów. Wszędzie wokół życie jak gdyby stanęło przyprószone białą pierzyną. Nieustający wiatr i chłód przypominał nam, że jesteśmy w górach. W oczekiwaniu na rozpoczęcie działań i przybycie kadry szkoleniowej udaliśmy się w poszukiwaniu sławetnej skały, na której zapowiadał się jutrzejszy trening. Oczywiście biorąc sobie do serca głęboko przysłowie „kto drogę do domu skraca ten zawsze później wraca” poszliśmy skrótem i wylądowaliśmy na prywatnej posiadłości z ogromnym psem. Szczęście, że właściciel był blisko i przywołał rozjuszoną bestię do nogi. Gdy uszliśmy z życiem udaliśmy się drogą w głąb lasu. Po niedługiej chwili ujrzeliśmy cel naszej podróży – skała. Oględziny nie zajęły nam długo i czem prędzej wróciliśmy do domku, który na całe szczęście okazał się już otwarty. Wszyscy rozkładał swoje rzeczy szukając miejsca na wieczorny nocleg a także badając  tajemnicze zakątki domku. Oczywiście odczytaliśmy regulamin, aby każdy wiedział, które lufciki od kominka należy dokręcać,
a jakie odkręcać, aby było ciepło. W pokoju noclegowym na poddaszu ugościła nas gorąca temperatura 6?C.

W międzyczasie liny w magiczny sposób rozwiesiły się same w szopie tuż obok domu. Podzieliliśmy się na dwie grupy i zabraliśmy żwawo do nauki w temperaturze około zera. Grupa, która w danym momencie nie walczyła z wiążącymi się wokół szyi linami praktykowała pod czujnym okiem doświadczonego kolegi zawiązywanie węzłów. Kominek żwawo pyrkał i zaczynało robić się ciepło. Po kilku godzinach niezmordowanego treningu nastąpiła zmiana grup,a następnie ich wymieszanie. Tak ćwiczyliśmy aż do zmroku,
a gdy on nastąpił przy sztucznym oświetleniu. Około godziny 17:00 nasi dzielni szkoleniowcy byli już zmęczeni tak samo jak ich kursanci więc wszyscy udali się na zasłużony obiadek i popitek. Po sowitym posiłku ( niektórzy nawet ugotowali potrawkę z kurczaka w sosie śmietanowo pieczarkowym podawaną na ryżu) zaczęła się integracja! Gier planszowych, rozmów, uścisków, tańców ,ognisk i ostrych papryczek nie było końca! Obowiązkowo został odśpiewany hymn sekcji ….Jak to po ciężkim dniu bywa wszyscy udali się na spoczynek, aby kolejnego dnia wstać pełni sił i gotowi do walki w prawdziwym terenie pełnym niebezpieczeństw!

Magdalena Szpunt

Nurkowanie w Syfonie Krakowskim i Magdy

Dodał Ewelina Raczyńska, 18 października 2013 Kategorie: Aktualności, Działalność krajowa Brak komentarzy
Nurkowanie w Syfonie Krakowskim i Magdy

W słoneczny weekend 5/6 października 2013 roku wybraliśmy się czteroosobową grupą w składzie Ewelina Raczyńska, Michał Piąstka, Zbyszek Tabaczyński oraz Maciek Czykierda do jaskini Wielkiej Śnieżnej.

Cel: Przenurkowanie dwóch syfonów znajdujących się poniżej II Biwaku: Krakowskiego i Magdy, a potem rekonesans dojścia do trzeciego syfonu – Mysiego.

Pierwsze dwa syfony zostały po raz pierwszy pokonane przez Andrzeja Stupaka w 1991 roku. Za nimi znajduje się trudno dostępny syfon Mysi, odkryty w 2003 roku przez Michała Gignala, a wyeksplorowany przez Mirka Kopertowskiego w 2007 roku do głębokości 20 metrów.

Podejście pod otwór przy pięknej jesiennej pogodzie nie dało się nam we znaki. Na Suchym Biwaku zostawiliśmy część ekwipunku i z minimalną ilością sprzętu nurkowego dotarliśmy do miejsca, które zwykle służy nurkom za przebieralnię. Syfon Krakowski był dosłownie za rogiem. Wcisnąłem się w moją starą piankę, przygotowałem wszystkie klamoty nurkowe i wskoczyłem do o dziwo nie tak bardzo zimnej wody. Niestety plan dotarcia do Syfonu Mysiego nie udał się: zapieraczka w pojedynkę wydała mi się zbytnio ryzykowna.

 

                                                       Fot. W drodze

Wyszliśmy z jaskini w niedzielę około południa, trochę wygłodniali i zmęczeni. Pożegnaliśmy się ze Zbyszkiem i jak to jest w zwyczaju udaliśmy się na obiad do Józefa. Podróż powrotna odbyła się bez przeszkód (pomijając standardowe korki na dojazdach do bramek autostradowych…)

Podziękowania dla całej ekipy za udany wyjazd i pomoc w transporcie sprzętu!

Maciek Czykierda

Hagengebirge 2013

Dodał Ewelina Raczyńska, 18 września 2013 Kategorie: Aktualności, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Hagengebirge 2013

W dniach od 26 lipca do 18 sierpnia 2013 odbyła się już dwunasta wyprawa Sekcji Grotołazów Wrocław oraz Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego w masyw Hagengebirge (Alpy Salzburskie), w Austrii. W tym roku, w wyprawie wzięło udział 4 członków naszej Sekcji: Marek Wierzbowski ? kierownik, Mirosław Kopertowski, Rafał Mateja i Ewelina Raczyńska.

Baza wyprawy znajduje się na wysokości około 2000m n.p.m. pośród przepięknego alpejskiego lapiazu u podnóża szczytu Khalersberg. Z bazówki do jaskini Ciekawej (Interessante Hohle), w której koncentrowała się działalność wyprawy, jest ok 1km odległości. Jednak labirynt kosówek, skał i lapiazu sprawia, że odcinek ten pokonuje się w czasie bliskim godziny.

 

Widok na bazówkę

Przez cały okres wyprawy w jaskini Ciekawej działało jednocześnie kilka zespołów eksploracyjnych. Jeden z nich skupił się na niedokończonych problemach w Partiach Optymistycznych. Zjazd studnią SMN oraz Studnią na Zakręcie pozwolił dostać się do znanych nam z zeszłego roku Partii pod Studnią pod Wiszącą Półką. Obecne, nowe wejście w te partie (przez studnię SMN) jest szybsze i wygodniejsze, dlatego wszystkie inne dojścia zostały zdeporęczowane.

Kolejna ekipa eksplorowała Partie Baltazara Gąbki, gdzie jak nazwa wskazuje korytarze zapętlają się, tworząc coś na kształt gąbki. Odkryte tam korytarze połączyły się z odkryciami z zeszłego roku.

Jednym z ważnych celów wyprawy była również eksploracja w Partiach Zachodnich, głównie w Meandrze Zachodnim, który ?puścił? dalej wielkimi gangami i studniami. Rozpoczęta działalność w bocznych przodkach również wydaje się być obiecująca.

Równolegle do eksploracji trwały prace ?remontowo-porządkowe?, które zaowocowały mostami linowymi w Studni z Tyrolką oraz w Sali Skośnej. Dzięki mostom udało skrócić się drogę, a tym samym czas dojścia na biwaki. Dodatkowo w tym roku przeniesiony został biwak w bardziej suche i przestronne miejsce.

Jaskinia Ciekawa – most linowy w Sali Skośniej

Oprócz działalności w jaskini Ciekawej, została podjęta próba rozwiązania problemu w jaskini Kitzgrabenwasserschacht.
Po pokonaniu trudności, zamiast oczekiwanej studni pojawił się syfon. Aktualna głębokość tej jaskini wynosi 133m przy długości 338m.

Działalność powierzchniowa skoncentrowana była na potencjalnych otworach jaskiń znajdujących się nad Partiami Optymistycznymi Jaskini Ciekawej oraz w okolicach Jaskini w Czerwonych Kamieniach.

Podczas tegorocznej wyprawy udokumentowane zostało 2083 m długości Jaskini Ciekawej, co daje nam łączną długość równą 12239 m, natomiast głębokość pozostała bez zmian -384m.

W wyprawie udział wzięli: Tomasz Biela (SŁ), Bartek Chruściel (KAGB), Michał Humienik (SW), Rafał Klimara (SBB), Mirosław Kopertowski (SGW), Dariusz Lubomski (SKTJ), Karol Makowski (SŁ), Rafał Mateja (SGW), Adam Mioduszewski (SKTJ), Tomasz Olczak (SŁ), Ewelina Raczyńska (SGW), Oliwia Ryśnik (SW), Marcin Słowik (SŁ), Marek Wierzbowski – kierownik (SGW) i Justyna Wylazłowska (SŁ).

Szczególne podziękowania dla Adama Mioduszewskiego, Justyny Wylazłowskiej i Marcina Słowika za udostępnienie zdjęć i materiałów do powyższego artykułu, oraz dla Marka Wierzbowskiego za ciepłe przyjęcie na wyprawie i wszelką pomoc.

Ewelina Raczyńska

    

 

 

Wyprawa „Arabika 2013” już zakończona

Dodał Ewelina Raczyńska, 27 sierpnia 2013 Kategorie: Aktualności, Działalność zagraniczna, Ważne Brak komentarzy
Wyprawa „Arabika 2013” już zakończona

Oficjalnie wyprawa została zakończona. Wszyscy członkowie wrócili cało i z oczywistym zmęczeniem i zadowoleniem. Udało nam się jednak otrzymać pierwsze, na razie jeszcze ogólne,  informacje.

Z relacji Prezesa:

Komin w PL-1, który wywspinaliśmy w tamtym roku otworzył się wielopiętrowym meandrem. Jest to stary meander, z pięknymi białymi naciekami uciekający w górę jaskini. Po około kilkuset metrach meander kończy się zawaliskiem, który być może daje jakieś nadzieje na przekopanie. Oprócz tego meandrem dochodzi się do młodych, wodnych ciągów, które puszczają nas dalej studniami w dół. Na razie udało się zjechać jedną z nich, więc temat pozostaje otwarty na przyszły rok.

Przodek na samym dnie Piwniczki został ostatecznie zamknięty. Eksploracja przeniosła się do niesprawdzonego dotychczas sporego meandra, na poziomie Studni Czaczałaków. Meander rozwidla się to w dwóch kierunkach, pierwszy wpada do w.w. studni, drugi kończy się zwężeniem.

Szczegółowy artykuł relacjonujący wyprawę, zostanie umieszczony w ciągu paru tygodni.

Hoher Goll 2013

Dodał Ewelina Raczyńska, 20 sierpnia 2013 Kategorie: Aktualności, Działalność, Działalność zagraniczna, Ważne Komentarze: 1
Hoher Goll 2013

W terminie 30.06 – 20.07.2013 odbyła się kolejna wyprawa, w masyw Hoher Göll, w której czynny udział wziął członek naszego klubu ( Paweł Mazurek ). Wyjazd ponownie odbył się pod szyldem Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego. Wyprawa miała jednak charakter międzyklubowy, ponieważ ogółem wzięło w niej udział 11 osób, z sześciu klubów zrzeszonych w PZA.

„W tym roku, bazę wyprawy stanowiła tzw. Zakrystia – nyża skalna pośrodku ściany na wysokości ok. 1800 m. Działalność wyprawy koncentrowała się na dwóch obiektach: Gruberhornhöhle (1336/29) oraz Gamsstieghöhle (1336/48). Obydwie te jaskinie zostały odkryte przez grotołazów austriackich w latach ’60. Poszukiwaliśmy w nich nowych możliwości, ale najbardziej interesowała nas perspektywa połączenia Gruberhornhöhle z systemem jaskiniowym Hochscharte – którym to zajmowaliśmy się przez ostatnie kilkanaście lat. Brakuje w linii prostej może 30, a może 80 m – wszystko zależy od tego, jak spojrzeć na pomiary, które prowadzone były przez kilka pokoleń i paroma różnymi generacjami sprzętu.

W sali Oaza (ok. -550 m) założyliśmy biwak, podobnie jak miało to miejsce przeszło 40 lat temu. Udało się nam zlokalizować jedno interesujące miejsce z przewiewem. Po przekopaniu ciasnego przełazu, odkryliśmy ok. 120 metrów korytarzy, generalnie zmierzających w dobrym kierunku, ale cały czas nie łączących się z Kammerschartenhöhle. Na szczęście, ich kontynuacja nie jest całkowicie wykluczona. Zbadaliśmy również w jaskini kilka problemów pozostawionych „w starych czasach”. Około 20-metrową wspinaczką do okna osiągnęliśmy zupełnie nową Salę Moniki o wymiarach ok. 18 x 40 x 30 m (sz x dł x wys), niestety przechodzącą w ślepą studnię. Wahadło do innego okna doprowadziło nas za to do Sali Groszka i 45-metrowej studni z mokrą odnogą, ciągle jeszcze czekającą na sprawdzenie.

Najciekawsze odkrycia wyprawy miały jednak miejsce w Gamsstieghöhle. Tam, na głębokości ok. -110 m odkrywcy jaskini pozostawili niesprawdzony, wiejący meander. Ciasna, 85-metrowej długości „Zemsta Klappachera” doprowadziła nad 52-metrowej głębokości studnię o średnicy ok. 4 – 6 m. Z jej dna, będącego zawaliskiem osadzonym na zaklinowanych w meandrze blokach, prowadzi zjazd do kolejnej, obszernej próżni, której nie zdążyliśmy już zaporęczować. Cały czas wieje mocno.


Sala Moniki

Wszystkie jaskinie musieliśmy zaporęczować od nowa, w zdecydowanej większości przypadków osadzając nowe punkty asekuracyjne. Ogółem, wykorzystaliśmy na wyprawie ok. 1.4 km liny oraz ok. 120 kotew. Samo dojście do Gamsstieghöhle po powierzchni wymagało rozwieszenia ok. 150 m poręczówek. Dojście na bazę wyprawy jest jeszcze bardziej wymagające, niż na nasz poprzedni obóz na Hochscharte. Transport sprzętu oraz uczestników na początku wyprawy odbył się przy wykorzystaniu śmigłowca. Gdyby nie to, wspominiane odkrycia nie byłyby możliwe w ciągu 3 tygodni trwania wyprawy, przy tak nielicznym i malejącym z tygodnia na tydzień składzie.

W czasie trwania wyprawy odkryto oraz skartowano łącznie 587 m korytarzy. Udział wzięli: Piotr Stelmach, Amadeusz Lisiecki, Michał Macioszczyk, Marcin Gorzelańczyk, Jakub Kujawski z Wielkopolskiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego; Mateusz Golicz (kierownik wyprawy) i Michał Wyciślik z RKG „Nocek”; Tomasz Olczak ze Speleoklubu Łódzkiego; Paweł Mazurek z Sekcji Grotołazów Wrocław; Kazimierz Szych ze Speleoklubu Tatrzańskiego; Miłosz Dryjański z KKS. W transporcie sprzętu pomiędzy obozami pomogli także bezpośrednio przed wyprawą Mirosław Latacz i Agata Maślanka z AKG AGH, za co serdecznie dziękujemy.”

Dziękuję również Mateuszowi Goliczowi za udostępnienie zdjęć oraz powyższego sprawozdania .

 

Paweł Mazurek

 

Zmarł Zbyszek Kurpios

Dodał wojtek, 18 stycznia 2013 Kategorie: Aktualności, Ważne Komentarze: 1
Zmarł Zbyszek Kurpios

Z przykrością informujemy że 17 stycznia 2013r. po ciężkiej chorobie zmarł Zbyszek Kurpios. Uroczystości pogrzebowe odbędą się na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu, we wtorek 22.01.2013 o godzinie 13.20.
Czytaj dalej

Zmarł Jerzy Bieroński

Dodał wojtek, 30 maja 2012 Kategorie: Aktualności, Ważne Brak komentarzy
Zmarł Jerzy Bieroński

27 maja zmarł Jerzy Bieroński, wieloletni Członej Sekcji Matki Naszej. Był jednym z najbardziej zasłużonych badaczy Jaskini Nieźwiedziej w Kletnie i Masywu Śnieżnika, czemu poświęcił większość swojej pracy naukowej. Prawdziwy pasjonat eksploracji i rzetelny naukowiec, a przy tym Człowiek niezmiernie życzliwy i pogodny. Dla środowiska eksploratorów, badaczy i sympatyków Jaskini Niedźwiedziej był niekwestionowanym autorytetem, którego opinii, pomysłów i życzliwości będzie bardzo brakować.

Pogrzeb Jurka odbędzie się w czwartek 31 maja o godz. 15 na Cmentarzu Grabiszyńskim we Wrocławiu.

Zmarła Alicja Stoksik

Dodał wojtek, 8 marca 2011 Kategorie: Aktualności Brak komentarzy

Ś.p. Alicja Stoksik zmarła we Wrocławiu nagle w dniu 24 marca 2011. Uroczystosci pożegnania przed kremacją odbędą się w poniedziałek, 28 marca 2011, o 12.40 na cmentarzu na Psim Polu we Wrocławiu przy ul.Kiełczowskiej 80. Rodzina prosi o nie składanie kwiatów w tym dniu. Uroczystość złożenia urny w grobie rodzinnym w Opatowcu odbędzie się w terminie późniejszym. Czytaj dalej

Kondolencje

Dodał sylwia, 10 stycznia 2011 Kategorie: Aktualności Brak komentarzy

Sekcja Grotołazów Wrocław pragnie złożyć najszczersze kondolencje rodzinie oraz najbliższym Marcina Piaskowskiego, naszego młodego kursanta.
Zmarł on tragicznie na stokach Świnicy na przełomie 2010/11 roku .
Nie ma słów by opisać żal i współczucie, jakie w tej chwili czujemy.