Odszedł Zdzichu Słowiński

Dodał Piotr Śliwiński, 9 kwietnia 2025 Kategorie: Aktualności, Bez kategorii, Ważne Brak komentarzy

Z wielkim smutkiem informujemy o śmierci naszego klubowego kolegi i przyjaciela.
W niedzielny poranek odszedł Zdzisław Słowiński – grotołaz, eksplorator, fizyk, barwna i charyzmatyczna postać znana w środowisku speleologicznym jako „Haim”.

Pogrzeb odbędzie się w sobotę, 12 kwietnia, o godzinie 9:00 w kościele przy cmentarzu parafialnym NMP Spomożycielki Wiernych.
Pożegnanie ciała zaplanowano na czwartek, 10 kwietnia, o godzinie 12:00 w zakładzie pogrzebowym Styks, ul. Opolska 9.

„Dzisiaj rano zadzwonił Zbyszek Samborski ze smutna wiadomością ze zmarł Zdzichu Słowiński, zwany Haimem w grupie od Białego Kamienia. Zdzichu pojawił się w Sekcji na zebraniu jeszcze w lokalu na ul Krasińskiego i powoła się na powiązania z sekcją Wołoszyna. Był niezwykle barwną super inteligentną postacią. Był wtedy raczej młodym asystentem, fizykiem, na WPTT Politechniki. W jego wyglądzie zwracały uwagę długie blond włosy sięgające ramion. Ale środek głowy był mocno, że tak powiem, wyliniały. Szybko do niego przylgnęła nazwa łysy blondyn. Ale on sobie nic z tego przezwiska nie robił i nawet potraktował z humorem lekturę książki Dynia, która mu zaoferowała Mariola. „Dynia” to tłumaczenie z języka włoskiego traktujące w zabawny sposób walkę młodego człowieka z łysieniem, zakończone ogoleniem głowy. Kiedyś w Białym Kamieniu dokopaliśmy się do atrakcyjnego miejsca, z którego dmuchało i Zdzich powiedział „Wiatr, aż włos rozwiewa”: Reszta grupy potraktowała to wymownym kiwaniem głów.

Jak wspomina Zbyszek Samborski, wtedy to życie poza wyprawowe i zebraniowe, koncentrowało się w hotelu asystenta przy ul Pasteura, gdzie grywaliśmy w Master Mind. Grę dostałem od Pietruchy, który kupił ja u siebie Interlaken i użył jako pretekst, aby odwiedzić Anie. Szybko zorientowaliśmy się że Zdzich nie dowidza i ustawialiśmy dla niego układy zawierające zielone i coś w rodzaju brudnego brązu kolory pionków. Po jakimś czasie Zdzich powiedział „Co domyśliliście się że jestem Daltonistą, ale już mam sposób no rozróżnienie tych dwóch”. Jeszcze dzisiaj Marek Pędziwol wspominał jak to Zdzichu jadąc Ślężna swoim Małym Fiatem przerżnął przez skrzyżowanie na czerwonych (to to skrzyżowanie, gdzie światła były poziomo).

W owym to czasie miałem spodnie z tropiku lila róż, które dostałem od daltonisty, męża moje kuzynki, gdyż kolor mi się podobał jako atrakcja na wyjazdy sekcyjne. Ludwik wziął różowe dżinsy od swojego brata, aby dołączy do mnie. Wtedy to pod barakiem w Kletnie, patrzymy a tu podchodzi Zdzicho w buraczkowych dżinsach które świetnie pasowały do lilaróż i róż. Staliśmy zadowoleni z siebie i nowej „mody”, aż nagle Zdzichu zapytał” Co to was podkusiło, aby kupić spodnie takiego koloru?” Aż nas zatkało i odpowiedzieliśmy „to popatrz na twoje”. A on na to „Moje to przecież normalne dżinsy”.

W późnych latach siedemdziesiątych byliśmy na wyprawie do głębokiej jaskini Brezno pri Gamzowa Glavici w Jugosławii (teraz Słowenia). Była to wyprawa eksploracyjna w poszukiwaniu nowego dna. Biwak mieliśmy w olbrzymiej Sali końcowej wielkości stadionu i całkowicie płaskim i piaszczystym dnie. Ten płaski obszar był przecięty czymś w rodzaju rowu melioracyjnego meandrującego pod kątami prostymi (dokładnie). Teren całkowicie nie tknięty. Po wyjściu z jaskini z retransportem, który dało nam w kość, na powierzchni Zdzichu zadał mi dziwne pytanie „Chemik czy to tak zawsze?”. Zaniepokoił mnie tym stwierdzeniem okrutnie, gdyż mieliśmy jaja ze szpejami na którejś ze zlodowaciałych studzienek, więc tylko mu się przyjrzałem. A Zdzichy na to „Widzę kolory”.

Pomiędzy wieloma talentami Zdzicha by również zmysł biznesowo organizacyjny. To on zorganizował szkolenie ratowników górniczy z kopalni miedzi w Lubiniu z ratownictwa w szybach górniczych. Był to w ramach ZUW-u.

Ostatni raz rozmawiałem z nim jakieś dwa miesiące temu. Zapewnił mnie że zdrowie już mu się poprawiało i że obecnie pracuje na historia Lechistanu. Mówił mi że już opublikował dwie książki w tej lub podobnej dziedzinie. To brzmiało całkiem jak nasz Zdzichu.

Zdzichu zawarł związek małżeński z Zosia Białą i razem mieli pięcioro dzieci. Wszyscy go przeżyli. Leczymy się z Wami w smutku.

Jest jeszcze wiele opowieści i przeżyci i moglibyśmy snuć to wspomnienie dalej, ale odpoczywaj na wyżynach niebiańskich wypełnionych jaskiniami i ściankami. Wszystko do lojenia.

Chemik – Wieslaw A Klis”