Lubię zapach świeżego powietrza w jaskini o poranku.
18.01.2019 r. grupa żądnych przygód grotołazów stanęła przed pierwszym otworem Ogof Daren Cilau. Zaplanowaliśmy wyjście drugim otworem Ogof CNWC, gdzie część grupy miała zadbać o otwarcie kraty chroniącej wejście przed zbłąkanymi gośćmi. Liczyliśmy, że będzie otwarta, gdy będziemy wychodzić.
Jaskinia jest częścią całego system jaskiń obejmującego ponad 26 km długości przy 192 m głębokości. Położona jest w Llangattock w Walii, w pobliżu Whitewalls.
Wejście było otwarte, więc weszliśmy.
Główną atrakcją jest blisko 600 m zacisków w partiach wejściowych, w których do rzadkości
należały miejsca, które można było przejść na kolanach.
Plan obejmował dojście do mrocznej sali Time Machine. Jednak, gdy trafiliśmy do części zwanej Apocalypse Way, jaskinia ukazała nam swoje piękno w postaci nacieków i form, z których największe wrażenie robiły heliktyty, odzwierciedlające tajemnice żyjącej jaskini.
Gdy już straciliśmy nieco poczucie czasu spowodowane zachwytem eksploracji, skierowaliśmy się w stronę planowego wyjścia. Już widzieliśmy śpiące o tej porze nietoperze i czuliśmy powiewy świeżego powietrza wskazujące na bliskość wyjścia. Lecz w plątaninie przejść droga do wyjścia wcale się nie przybliżała. Chcąc zdążyć przed godziną alarmową (którą zbyt wcześnie, jak się okazało w trakcie, ustaliliśmy na godz. 2.00) postanowiliśmy wracać tą samą drogą, która przyszliśmy.
Nacieki w jaskini były bajeczne, ale powrót od tyłu partiami wejściowymi już mniej. Na pewno jaskini szybko nie zapomnimy.
W wyjeździe udział wzięli: Szymon Kita, Szymon Sośnicki, Daniel Furgał, Ewelina Urbanik,
Maciej Maryniak, Paulina Pietrusiów, Sebastian Madej, Patryk Noszczyk,
Sebastian Madej